wolsungpbf

wolsungpbf
Dzisiaj jest wt 14 maja 2024, 04:15

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
Post: pt 18 lis 2016, 18:26 
Offline

Rejestracja: sob 05 lis 2016, 11:09
Posty: 5
Grittwig klnąc siarczyście na upadłego towarzysza broni, który zafundował mu krwawiącą ranę, nie musiał za dużo myśleć nad swoim kolejnym posunięciem. Gorączkowo przepychał się ze swoimi przeciwnikami, kilkukrotnie koziołkując w błocie. W końcu upadł któryś już raz na plecy i zorientował się, że nie widzi nigdzie Daltona, leży za to na nim Mayer, którego mocno trzyma za fraki. Inną rzeczą, którą nadal trzymał kurczowo był jego pistolet. Grimburg wyszczerzył się nie mniej przyjemnie do nieumarłego. I wystrzelił.
Strzelanie(Zr): 6/10+; ST14;
:rold8: ; =14/14
Kula przebiła czaszkę, wchodząc przez jeden oczodół i wychodząc potylicą. Przeciwnik wyraźnie zwiotczał na moment, a Grittwig wyciągając wnioski po ostatniej takiej sytuacji nie zamierzał pozostawiać nic przypadkowi i wykorzystał moment na odrzucenie cielska Mayera w bok i pozbierania się na obie nogi. Zaczął wycofywać się w stronę siekającego na prawo i lewo McKinningtona, szukając nowego magazynka do pistoletu. Pomyśleć, że akurat jeden nabój jeszcze został. Mruknął pod nosem.
-1 :cnt09:
Następnie: 2 :karo: - Sojusznicy


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Sojusznicy
Post: pt 18 lis 2016, 19:11 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Alvin wyprowadził cięcie na odlew, przechodząc obok siłujących się Grittwiga i nieumarłych. Szabla świsnęła przy uchu pana Grimburga, prawie odcinając jego końcówkę.
Walka(Krz): 6/9+; ST14;
:rold3: ; =9/14
Wygląda na to, że głowa żywego kolegi przeszkodziła Alvinowi. Ostrze rozcięło szyję Daltona. Zabrakło centymetrów do kręgosłupa, którego przerwanie może unieruchomiłoby nieumarłego. Musiało sięgnąć tętnicy, jednak poleciało tylko kilka kropel krwi, zepchniętych bezwładem ze świszczącej w powietrzu szabli.
Następnie: 2 :trefl: - Gilgamesh


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sob 19 lis 2016, 11:32 
Offline

Rejestracja: sob 05 lis 2016, 13:04
Posty: 9
Albhert zamarł na chwilę widząc ogólne ruchawisko jakie powstało po zderzeniu fali nieumarłych i jego kompanów. Cieszył się, że nie stoi w pierwszym rzędzie, mimo że widoki tam były iście epickie. Kolejna kula została osadzona w komorze karabinu i człowiek już mierzył do kolejnych chodzących zwłok.
Strzelanie(Zr): 6/9+; ST14; +3 Gadżet;
:rold2: ; = 11/14
Klik - zabrzmiał spust, ale w jego następstwie nie było słychać odgłosu wystrzału. Klik, klik, klik... Młody Gilgamesh rozpaczliwie próbuje zmusić kulę do wyskoczenia z lufy - bez efektu. Szkolenie wojskowe nauczyło go, że w takich przypadkach należy pozbyć się jak najszybciej wadliwej broni, gdyż niewypały grożą poważnymi urazami. Bez wahania odrzucił wadliwy karabin, który upadając na drewnianą kolbę oddał wyczekiwany strzał prosto w niebo.
Wprzódy w czas mruknął sięgając za pazuchę płaszcza dłonią wymacując kolbę rewolweru.
Następnie: Nowa runda


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Sojusznicy
Post: sob 19 lis 2016, 12:35 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
NOWA RUNDA
Inicjatywa: McKinnington 5 :trefl: , Gilgamesh 6 :karo: ; Grimburg 6 :trefl: ; Sojusznicy W :kier: ; Nieumarli żołnierze 8 :trefl: .
Update:
Gracze: McKinnington 2 :cnt03: ; Gilgamesh 4 :cnt03: ; Grimburg 1 :cnt03:
Sojusznicy: 1 :cnt05: ; Dunstan Alvin
Nieumarli żołnierze: 4 :cnt09: ; Jerrold Ayers, Pilib Dalton, Barney Lewis, Selwyn Gibson

Alvin po ostatnim, nieudanym, cięciu postanowił raczej zająć się ochroną rannego Grimburga. Złapał Daltona za fraki, ściągnął go z kolegi i rzucił miotającego się nieumarłego w błoto.
Walka(Krz): 6/9+; ST14;
:rold8: ; =14/14
Mając nieumarłego prawie jak na tacy, Alvin dwoma szybkimi cięciami pozbawił go nóg i głowy. Nie powinien już przeszkadzać.
-1 :cnt09:
Następnie: 8 :trefl: - Nieumarli żołnierze


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sob 19 lis 2016, 13:02 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Ayers z chrapliwym okrzykiem wskazał łapą na próbującego właśnie wstać Grittwiga. Cała trójka ruszyła na chyba najsłabszego z żywych, czując łatwy łup.
Pierwszy dociera Lewis. Przeskakuje Alvina, zajętego rozczłonkowywaniem Daltona. Obraca się w locie, nogami do góry, by pchnąć głowę krasnoluda, by otworzyć sobie atak na jego szyję.

Walka(Zr): 6/8+; ST12; Manewr - Dobicie, ST+5;
:rold3: :nxtd: :rold4: :nxtd: :rold3: ; =10/17
Tylko po to, by zebrać lecącą w niebo kulę z karabinu Albherta. Przeszła przez kość ramienia, roztrzaskując ją w drzazgi, które z kolei porozrywały mięśnie, skutecznie oddzielając całe ramię od reszty ciała. Nieumarły, pozbawiony w locie balansu, i od samego impetu kuli przekoziołkował kilkakrotnie, zanim z chrupnięciem kilkunastu chyba łamanych kości uderzył o ziemię. Zauważyliście jeszcze spazmy mięśni, nieodnoszące większych skutków, nie mogące oprzeć się na potrzaskanych kościach.
-1 :cnt09:
Następnie: 6 :karo: - Gilgamesh


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: sob 19 lis 2016, 13:51 
Offline

Rejestracja: sob 05 lis 2016, 13:04
Posty: 9
Faktycznie w czas... dołożył do poprzedniej wypowiedzi widząc jak ciało truposza ląduje z impetem na ziemię. Dłoń szybko znalazła kolbę grawerowanego rewolweru, który błyskawicznie wydostał się zza płaszcza. Gilgamesh przymknął rozdziawione z zaskoczenia oczy i wyciągnął rewolwer przed siebie. Broń prezentowała się wspaniale: mosiężny korpus, wypolerowany poprzedniego dnia, lśnił delikatnym blaskiem odbijających się promieni słonecznych, stalowy bęben mieszczący sześć pocisków pięknie komponował się kolorystycznie, a ręczny grawer dodawał mu ekskluzywnego charakteru. Całość jakby zwieńczona była brzozowym obiciem profilowanej rękojeści na której zaciskała się dłoń człowieka, który właśnie odciągał kurek. Oddychał spokojnie i równo, a gdy tylko szczerbinka wraz z muszką spotkały się z głową Gibsona palec Albherta subtelnie musnął spust.
Strzelanie(Zr): 6/9+; ST14; +3 Gadżet;
:rold0: :rold1: ; = 20/14
Resztki łoju wyleciały z gwintowanej lufy, a za nimi ochoczo wyleciała kula i, jak po sznurku, wbiła się w czaszkę Gibsona powodując nieodwracalne zamieszanie w jej wnętrzu.
-1 :cnt09:
Następnie: 6 :trefl: - Grimburg


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: ndz 20 lis 2016, 11:57 
Offline

Rejestracja: sob 05 lis 2016, 11:09
Posty: 5
Grittwig chcąc, nie chcąc, dalej się cofał i nie zamierzał grać bohatera. W końcu jeszcze nie obejrzał działka, które rozstawili niedaleko. Myśl o maszynerii sprawiła, że nawet uśmiechnął się lekko pod wąsem. Przeładował pistolet i wystrzelił do pierwszego lepszego nieumarlaka, jaki mu się nawinął pod muszkę.
Strzelanie(Zr): 6/10+; ST14;
:rold4: ; =10/14
Nie przyłożył się jednak do strzału i kula nie trafiła swojego celu. Niezrażony tym krasnolud nadal jednak uważnie rozglądał się za bezpieczniejszym miejscem do ostrzeliwania wroga. Ku swojemu zmartwieniu stwierdził, że wszędzie jest tak samo fatalnie.
Następnie: 5 :trefl: McKinnington


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: ndz 20 lis 2016, 13:21 
Offline

Rejestracja: sob 05 lis 2016, 10:23
Posty: 10
Mimo nieciekawej sytuacji, McKinnington nie był w stanie nie uśmichnąć się, przyglądając się jak kula wystrzelona z odrzuconego przez Albherta karabinu oderwała ramię Barneya Ciekawa technika, Gilgamesh, chyba musiałem przegapić ten element szkolenia. rzucił do kolegi, przemieszczając się w stronę Ayersa, który jako jedyny wydawał się stanowić jeszcze zagrożenie. Ciebie akurat lubiłem, Ayers. To naprawdę nic osobistego, w końcu będziesz mógł porządnie się wyspać. Arthur zastanowił się jeszcze, czy nieumarli w ogóle rozumieją, co do nich mówi, zanim wyprowadził kolejne cięcie swoim rapierem.
Walka(Zr): 9(Rapier)/9+; ST14;
:rold2: ; =11/14
Arthur nie spodziewał się po trupie tak dobrego refleksu. Zbyt wyraźnie sygnalizowany cios ominął nieumarłego o paręnaście centymetrów, wytrącając elfa z równowagi.
:coin: : :rold5: ; =14/14
McKinnington upadł wybitnie niefortunnie, pociągając jednak za sobą Ayersa. Obydwaj przetoczyli się po okopie, obijając się po drodze po porzuconą broń i ciała. Z dwójki to jednak Jerrold miał mniej szczęścia, nabijając się na bagnet jednego ze swoich dawnych towarzyszy. Ostrze musnęło tylko brzuch Arthura, który wzdrygnął się na myśl o zakończeniu swojego życia w brudnym okopie.
-1 :cnt09:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Scena 2
Post: pn 21 lis 2016, 01:54 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Sytuacja w waszym najbliższym otoczeniu wreszcie się uspokoiła. Porozrywane resztki ciał nadal się ruszają, jednak nie są w stanie zbliżyć się do was, nijak zagrozić. Odzyskaliście zmysły, nawet ogłuszająca magia odbijająca się wewnątrz waszych czaszek zmalała w natężeniu do mniej więcej znośnego poziomu.
Zauważacie, że w waszą stronę zmierza cwałem dowódca kompanii, Berkley Hepburn. Nietrudno go rozpoznać, już niewielu oficerów dosiada jednorożców.
Szlachetne zwierzę zdaje się świecić i rozrywać strzępki cienia. Może być, że jego wewnętrzna aura skutecznie zwalcza moc zaklęcia. Jego widok zawsze zapiera dech w piersiach, nawet jeśli dosiada go jeden z najbardziej niezgrabnych i bezmyślnych tłuków w kadrze oficerskiej. Jeszcze zanim dotarł w zasięg przytłumionego słuchu, zaczyna was łajać ze swoim 'perfekcyjnym' akcentem.
Co wy tu jeszcze robicie, odwrót, do cholery, musimy się dostać do... Jego tyradę przerwał wystrzał, i kula przeszywająca jego pierś.
Nikt z was wcześniej się nad tym nie zastanowił, ale nieumarli naprzeciwko których stanęliście nie mogą być zombie. Stworzenie zombie wymaga planowania, przygotowania amuletu, który potem należy umieścić w ciele, które ma zostać ożywione. O ile mogłyby zostać połknięte, lub wszyte w ciała wotańczyków, na pewno nie było to możliwe w przypadku waszych kolegów.
Innym, podstawowym rodzajem nieumarłych są ghoule. Występują naturalnie, są praktycznie niewrażliwe na obrażenia poza ogniem, co pasuje do tego co przed chwilą oglądaliście. Ale inną cechą, która teraz właśnie wskoczyła do głów co bardziej przenikliwych przedstawicieli resztki oddziału jest fakt że niekiedy, z czasem, zyskują inteligencję, a nawet szczątki charakteru sprzed śmierci. Już niewielka grupa ghouli dowodzona przez takiego osobnika może stać się bardzo niebezpieczna, zwłaszcza że większość ich ofiar szybko dołącza do sfory.
Brakującym czynnikiem może być czas, ale zdążyło już zwrócić waszą uwagę, że ciała gniły w zawrotnym tempie, a wszystkie okoliczne drzewa uschły i umarły. Zaklęcie widać miało całkiem sporo nieciekawych efektów.
W takim wypadku bylibyście otoczeni przez sforę inteligentnych ghouli w sile od kilkuset do kilku tysięcy osobników. Gdyby nie ognisty oddech, nawet smok miałby problem z czymś takim.
Wszystko to przemknęło w waszych myślach, gdy rozglądaliście się za źródłem wystrzału.
Wotańczycy kontynuują szarżę. Niektórzy z otwartymi czaszkami, niektórzy bez kończyn. Z mundurami umazanymi krwią i błotem. Prawdopodobnie porwanymi dziesiątkami kul. Nie widać z tej odległości. Każdy z bronią w ręku. A niektórzy już mierzą do was.


Stawka konfrontacji: Im szybciej uda się wam zgubić pościg i poinformować oddziały stacjonujące dalej na zachód tym więcej żyć uda się uratować.
Przypominam, że stawka jest kwestią licytacji. Jeśli chcecie, możecie sobie zażyczyć, by zyskać coś więcej, niż posunięcie fabuły do przodu. Będzie to jednak oznaczać nie tylko, że wzrośnie cena porażki, ale również że ja odpowiednio wam konfrontację utrudnię.
Gracze: McKinnington 4 :cnt03: ; Gilgamesh 4 :cnt03: ; Grimburg 3 :cnt03:
Moglibyście sobie wybrać kolorki swoich counterów, żeby trochę ułatwić mi ich zliczanie.
Przeciwnicy: Sfora nieumarłych 5 :cnt10: , szybkość 0; Armia wotańska 5 :cnt12: , szybkość 2
Widzę to tak - Sfora nieumarłych to po prostu te setki ghouli błąkających się po okolicy, które możecie spotkać. Armia wotańska tutaj ma odpowiadać za działania bardziej zaplanowane, za rozkazy mające zatrzymać was i innych maruderów, nawet jeśli wydający je również są nieumarli. Dunstan Alvin ucieka razem z wami i możecie go wykorzystywać do opisów, jednak mechanicznie jest nieobecny.
Trasy: łatwa - droga do Lúre; zwykła - wzgórza na południu; trudna - bagna na północy
Tak jak mówiłem, zaczynamy pilnować zasad zasięgu. W przypadku pościgu oznacza to trasy. Na trasie łatwej postać szybsza ma +2 do Wytrwałości (ST), na zwykłej bez modyfikatorów, a na trudnej postać wolniejsza ma +2 Wytrwałość.
Jeśli będziecie poruszać się na nogach macie Szybkość 0. Jeśli znajdziecie jakiś środek lokomocji będzie 1. Jakby każdy miał do dyspozycji jednorożca albo paromobil, byłoby 2. Jakbyście znaleźli sportowy paromobil albo wiwernę, co jeszcze przez jakiś czas się raczej nie zdarzy, daje to 3.
Zmiana trudności trasy wymaga manewru, a środka lokomocji wykonania ruchu - odłożenia :dice: , pod warunkiem że fabularnie ma to sens.
Inicjatywa: McKinnington 9 :trefl: ; Gilgamesh 3 :trefl: ; Grimburg W :trefl: ; Sfora ghouli 5 :kier: ; Armia wotańska 9 :karo:
Następnie: W :trefl: - Grimburg


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Armia wotańska
Post: wt 22 lis 2016, 00:22 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Grittwig odkłada inicjatywę, przechodzimy dalej.
Dla tego, kto rzucił zaklęcie, maruderzy jak wy są w tym momencie priorytetem. Im dłużej uda się utrzymać dowództwo sprzymierzonych narodów w niewiedzy, tym większy sukces odniesie ofensywa, którą umożliwiło zaklęcie.
Setki czy tysiące ghouli powstałych w ciągu tych kilku minut nie tylko w zawrotnym tempie zyskuje inteligencję. Są również w mniejszym lub większym stopniu, w zależności od osobnika, telepatycznie połączone z nekromantą i gotowe na rozkazy.
Niektóre oddziały akwitańskie i alfheimskie natychmiast umarły, co do głowy. Niektóre oddziały wotańskie szybciej wstały i ruszyły naprzód, niż ten naprzeciw was. Zwłaszcza bliżej epicentrum zaklęcia.
Dlatego zanim wy zakończyliście walkę w waszym okopie, dziesiątki nieumarłych już rozlewa się po lesie, odcinając wam drogę do Liur.

No i tutaj, jak widać znaczniki są pojęciem znacznie bardziej abstrakcyjnym. Teoretycznie mógłbym was rozliczać jako grupę, ale wydaje mi się że mechanika jest generalnie dobrze pomyślana, więc zrobimy podręcznikowo. Powiedzmy że będzie to atak w Adriana.
Okultyzm(Prz): 9/9+; ST14; Manewr - Inna konfrontacja, ST+3;
:rold1: :nxtd: :rold3: ; =12/17
Telepatyczne połączenie będzie działać na korzyść waszych przeciwników, ale najwyraźniej jeszcze nie teraz. Nie możecie o tym wiedzieć, ale nekromanta przyjął na siebie taką dawkę magii, że jeszcze miesiącami będzie dochodził do siebie. Rozkazy mieszają się z jego wspomnieniami, bólem, są okrutnie chaotycznie, zwłaszcza dla jeszcze nie w pełni rozwiniętych ghouli.
Następnie: 9 :trefl: - McKinnington


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

Zakładanie bloga | Poradniki do gier | Filmiki | Testy na inteligencję