wolsungpbf

wolsungpbf
Dzisiaj jest wt 14 maja 2024, 13:14

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: Sesja 1
Post: pt 04 lis 2016, 16:58 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Jesteście żołnierzami Korpusu Ekspedycyjnego Jej Królewskiej Mości Tytanii, 3. brygada, 7. Kompania, drużyna B1. Obecnie stacjonujecie w lasach Bastońskich, na północnym wschodzie Akwitanii. Zbliża się zmierzch, a wy wraz z drużyną C2 obstawiacie okopy na jednym ze skrajów polanki na zboczu Botrange, najwyższego szczytu tych gór. Gibson dostał sraczki przez sery, którymi poczęstowali was Akwitańczycy, i co chwila odchodzi na stronę, podczas gdy wy wysłuchujcie wieczornego apelu Wotańczyków, wywrzaskiwanego po drugiej stronie polany, w podobnych jak wasze okopach. Abrams co chwila wzdycha i narzeka na „cholernych szkopów” i „ich cholerne uwielbienie apeli”, których słuchać można co poranek i wieczór, gdy niosą się po wąskiej, pustej przestrzeni, oddzielającej oddziały wrogów.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Scena 1
Post: sob 05 lis 2016, 18:52 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Większość z was zna w jakimś stopniu Wotański. Ci w oddziale, którzy nie bardzo a są ciekawi, podpytują kolegów o co chodzi. Co chwila słyszycie pytania młodego McGee. Oficer wywrzaskuje patetyczne, patriotyczne hasła magicznie wzmocnionym głosem.
Coraz rzadziej słyszycie bitwę, która rozgrywała się od świtu kilkaset metrów w dół zbocza. Wspólna, Akwitańsko-Alfheimska ofensywa najwyraźniej przebiła się przez okopy nordalskie. Kolejny krok do pokonania Wotańczyków, już niewiele tych kroków zostało. Wy mieliście za zadanie osłaniać flankę głównych sił. Podobnie jak siły bezpośrednio naprzeciwko was. Szczęśliwie, zadanie wyjątkowo nudne.
Bardziej z narastającego tonu wypowiedzi, niż słów wotańskiego oficera dochodzicie do wniosku, że przygotowują się do rozpaczliwej szarży na wasze pozycje. Widzicie, jak ludzie po waszej przygotowują się by ją odeprzeć.


Polecałbym rozdać przynajmniej atrybuty. Nie wiem jak mielibyście opisywać skąd się wzięły, a będą potrzebne w nadchodzącej konfrontacji.
Swoją drogą, nie macie osiągnięcia, więc podczas tej sesji każdy z was będzie miał do dyspozycji tylko jedną kostkę. Gdyby było mniej graczy zostawiłbym te dwie kostki, ale tak myślę że spokojnie sobie poradzicie :twisted:


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: ndz 06 lis 2016, 22:41 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Wasi towarzysze broni i wy, jak się domyślam, szykujecie się do obrony. Chwytacie broń, przytulacie się do skraju okopu. Patrząc w dół zbocza, zauważacie wzmożone magiczne wyładowania. Więcej błyskawic, kul ognistych. Najwyraźniej wotańczycy stwierdzili że żywi tej linii nie oddadzą. Żołnierze naprzeciwko też to zauważyli. Z okrzykiem na ustach rzucili się w waszym kierunku i...
Ich szarża skończyła się zanim na dobre się zaczęła. Gniazdo jednego z tych nowych karabinów kilkanaście metrów na południe od was zatrzymało wszystkie oddziały zanim zdołały dotrzeć do połowy ziemi niczyjej. Grittwig odkłada broń i zrobił pierwszy krok w tamtym kierunku -
Ciekawe czy lufa się nie przegrzała, w końcu seria była naprawdę długa. Alhbert w ostatnich promieniach zachodzącego słońca próbował dojrzeć przebieg bitwy rozgrywającej się niżej. Zastanawiał się właśnie czemu jest tak ciężko cokolwiek dojrzeć, tak ciemno, gdy dostrzega wyraźny, jaskrawozielony punkt pośrodku bitwy. Pełne podziwu 'Wooow' zwróciło uwagę reszty oddziału, gdy on zastanawia się, jak potężne zaklęcie musiało zostać uwolnione, bo odległy punkt zaczął zmieniać się w novę obejmującą całe pole bitwy.
Przez ledwie kilka sekund oglądaliście, jak ściana zielonkawej energii zbliża się do was. Jak zaczyna unosić się w górę i delikatnie bleknąć. Jak sięga kilkudziesięciu metrów wysokości zanim was dosięga. Jak potężna nadal jest.
Oczy zasłania wam ściana ciemności. Uderza was okrutny odór śmierci, rozkładu. Nie słyszycie nic poza basowym buczeniem. Dochodzi z waszej głowy. Powoli, zaczynacie wychwytywać coś z ciemności. Nie tak, jakby źrenice dostosowały się do ciemności. Osoby i przedmioty pojawiają się przed wami pojedynczo, niespodziewanie. Reszta jest ciemną smugą.
Nowi, McGee i Alvin, a także Abrams, Dalton i Mayer puszczają pawia. Gibson puszcza w obie strony. Zupełnie nie czujecie kwaśnego smrodu wymiocin. Nie jest w stanie przebić się przez wiercącą nozdrza zgniliznę. Szkoda, byłby przy tym perfumą. Ayers, Lewis i Lindsay leżą na ziemi. Jeszcze nie wiecie że są martwi. McGee łapie się za głowę, rwie włosy. Krzyczy. Rozdzierający krtań krzyk jest jedynie szeptem przy buczeniu w waszych mózgach. Połyka lufę swojego pistoletu. Spada na was wszystkich deszcz krwi.
Ale ciało nie upada. Podnosi głowę. Szczęka zwisa mu z jednej strony. Nigdy nie umiał strzelać.
I rozgląda się.


Stawka konfrontacji: Va Banque
Gracze: McKinnington 4 :cnt03: ; Gilgamesh 4 :cnt03: ; Grimburg 4 :cnt03:
Żaden z was nie wybrał atrybutów, więc Kondycja+3(za stawkę)=4
Sojusznicy: Inni członkowie waszego oddziału 5 :cnt05:
Przeciwnicy: Nieumarli żołnierze A 5 :cnt10: ; Nieumarli żołnierze B 4 :cnt09:
Czterej już nie żyjący przyjaciele z oddziału i podobnie jak wy, +3 znaczniki za stawkę
Zasięg: Wszyscy są na zasięgu bliskim
Niespodziewany zwrot akcji: Na stole leży as wybranego koloru. W dowolnej chwili, każdy z graczy może go użyć. Jednak może was to kosztować.
Oszołomienie: Ze względu na tło fabularne, przeciwnicy otrzymują rundę zaskoczenia.
Pola śmierci: Każdy stracony sojusznik przechodzi na stronę wroga na początku następnej rundy.
Inicjatywa: McKinnington K :trefl: , Gilgamesh A :trefl: ; Grimburg D :pik: ; Sojusznicy 7 :trefl: ; Nieumarli żołnierze A K :trefl: ; Nieumarli żołnierze B K :karo: .


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: ndz 06 lis 2016, 22:56 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Ayers i Lewis wstają. Dziwnie się poruszają. Na oko stwierdzacie że są nieumarli.
Rozglądają się szybko i rzucają z pazurami i zębami na siedzącego zaraz obok Daltona. Przebiega wam przez myśl, że jeszcze jakieś dwie minuty temu ta trójka o czymś dyskutowała. Nigdy nie dokończą tej rozmowy.

Walka (Krz): 6/9+; ST14;
:rold8: :nxtd: :rold0: :rold9: :rold5: ; =31/14
Dalton zdaje się nawet nie zauważył ataku. Po prostu siedział, zapatrzony w nicość. Być może jeszcze nic nie widział, w przeciwieństwie do was. Może zwariował. Nie poruszył się nawet, gdy Ayers zębami rozerwał mu gardło.
Ale chwilę później już chwiejnie stał.

-1 :cnt05:
Następnie: K :trefl: - Nieumarli żołnierze A


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: ndz 06 lis 2016, 23:10 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Lindsey i McGee kierują się w stronę pozostałych szeregowców - waszą.
Najbliżej leży Abrams. Próbuje się odczołgać. Lindsey niezgrabnym ruchem siecze pazurami, z góry, z całej siły.
Lindsey chciał to pewnie zrobić za życia. Abrams zawsze śmiał się, że nazwisko świeżo nieumarłego brzmi jak imię jego panny.

Walka(Krz): 6/9+; ST14;
:rold4: :nxtd: :rold5: ; =11/14
Teraz Abramsowi nie jest do śmiechu. Błoto oblepiło mu spodnie. Chyba wpadł tyłkiem w kałużę. A może to co innego.
Obrócił się na ziemi, odtoczył, i biegnie w waszą stronę, obsypując przeciwników błotem obrywającym się od butów.


NOWA RUNDA
Pola śmierci: +1 :cnt09:
Inicjatywa: Zostaje, nie była wykorzystana w rundzie zaskoczenia.
Update:
Gracze: McKinnington 4 :cnt03: ; Gilgamesh 4 :cnt03: ; Grimburg 4 :cnt03: ; [MARCIN] 4 :cnt03:
Sojusznicy: 4 :cnt05: ; 4 :dice: ; Selwyn Gibson, Dunstan Alvin, Alan Mayer, Bruce Abrams
Nieumarli żołnierze A: 5 :cnt10: ; 2 :dice: ; Julius McGee, Troy Lindsey
Nieumarli żołnierze B: 5 :cnt09: ; 3 :dice: ; Jerrold Ayers, Pilib Dalton, Barney Lewis
Następnie: A :trefl: - Gilgamesh

Postanowiłem że będę dodawać update znaczników itp. na końcu każdej rundy, bo bardzo szybko zrobi się problem cokolwiek śledzić.
Jest więcej znaczników niż statystów - to znaczy że musicie ich zmęczyć zanim zaczną tracić kostki, faktycznie ginąć. Write accordingly.
Do tego formatowanie - zajrzyjcie znów do subforum zasady.
Następnie: A :trefl: - Gilgamesh


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wt 08 lis 2016, 00:25 
Offline

Rejestracja: sob 05 lis 2016, 13:04
Posty: 9
Albhert otworzył szeroko oczy, jakby nie dowierzał temu, co przed zdarzyło się przed sekundami. McGee od samego początku znajomości działał mu na nerwy, ale nigdy nie przypuszczał, że będzie musiał pozbyć się jego szczenięcej twarzy. W mgnieniu oka chwycił za karabin wiszący mu u boku i przykładając do twarzy przeładował broń. Po krótkim celowaniu nacisnął na spust.
Strzelanie(Zr): 6/9+; +3 za gadżet; ST14;
:rold6: ; = 15/14
Huk rozległ się w okopie, a zapach prochu rozwiał na moment odór rozkładu. Kula pomknęła jak po nitce i uderzyła McGee'ego w bark odrzucając go na kilkanaście centymetrów.
Spokój chłoptasiu...
Wymamrotał odciągając kurek karabinu i ładując do komory kolejny pocisk.
-1 :cnt10:
Następnie: K :karo: - Nieumarli żołnierze B


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: wt 08 lis 2016, 00:34 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
Żywi instynktownie zebrali się w ciasną grupę. Jedynie Mayer został odcięty, po drugiej stronie przeciwników. Jeszcze niedawno najwyżsi rangą w oddziale rzucają się w jego stronę. Najłatwiejsza zdobycz.
Walka(Krz): 6/9+; ST 14;
:rold1: :nxtd: :rold9: :rold4: :nxtd: :rold4: ; =20/14
Nieumarli wydają się poruszać mniej niezgrabnie. Momentalnie dopadają Mayera. Jeden obgryzł nogę, drugi rękę. Trzeci pazurami otworzył szyję. Dostrzegacie jakby... smutek w podjadającej dwójce. Pyszne mięsko tak szybko stało się nieumarłe.
-1 :cnt05:
Następnie: K :trefl: - McKinnington


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: śr 09 lis 2016, 10:38 
Offline

Rejestracja: sob 05 lis 2016, 10:23
Posty: 10
Arthur właśnie kończył wymiotować, unoszący się w powietrzu odór był dla niego zbyt odrzucający. Uch, panowie, tego to jeszcze nie grali, co? starał się nie tracić rezonu, a szelmowski uśmiech nie schodził z jego warg. Mimo wszystko wyraźnie było po nim widać strach, kiedy trzęsącą się dłonią sięgnął po ukryty w połach płaszcza rewolwer i wypalił z niego niedbale.
Strzelanie(Zr): 6/9+; ST14;
:rold9: :rold1: ; = 17/14
Mimo roztrzęsienia, broń pewnie leżała w dłoni elfa, a kula rozbryznęła czaszkę Lindseya na pobliskich towarzyszy. Stary Abrams miał rację. pomyślał. Lindsey to faktycznie babskie imię.
-1 :cnt10:
Następnie: K :trefl: - Nieumarli żołnierze A


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: śr 09 lis 2016, 20:48 
Offline
Admin

Rejestracja: pt 04 lis 2016, 00:38
Posty: 39
McGee jednym susem doskoczył do Abramsa. Rzucił się do przodu, próbując złapać biedaka za kostkę.
Walka(Krz): 6/9+; ST14;
:rold7: :nxtd: :rold3: ; =13/14
Niewiele brakowało, ale nie sięgnął. Rozszarpaną twarzą upadł w błoto, które Abrams zostawił za sobą.
Zagrywam 3 :trefl: : +3; =16/14
Ale sięgnął nogawki. To wystarczy żeby przewrócić. Zwłaszcza tak spanikowanego człowieka. Żeby wspiąć się, rozrywając pazurami uda. Nawet jeśli wierzgają z siłą podobną wściekłemu trollowi. I żeby otworzyć brzuch.
-1 :cnt05:
Następnie: D :pik: - Grimburg


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: śr 09 lis 2016, 22:06 
Offline

Rejestracja: sob 05 lis 2016, 11:09
Posty: 5
Grittwig splunął jeszcze raz porządnie, żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach. Począł też mamrotać pod nosem - to zawsze pomagało w myśleniu. ...trzynaście lat się starałem, kurwa, i na co. Nie da się oddychać, gówno widać... Złość spowodowana zaistniałą sytuacją i wytrąceniem z równowagi, którego tak szczerze nie znosił jego analityczny umysł, sprawiło, że krasnolud wciąż się nakręcał. Pierdolę takie manewry, miałem pilnować działka, teraz co mi przyszło? Będą nas w żywe trupy zmieniali? Sami siebie niby mamy wyrżnąć. Jak na szkoleniach nauczono, szybko postarał się o lokalizację najbliższego zagrożenia. Stając tuż na kotłującymi się w błocie Abramsem i McGee, Grimburg niemal z przyłożenia wypalił w głowę tego przemienionego ze swojej podręcznej broni, krótkiego pistoletu samopowtarzalnego. Ciągle nie mógł przyzwyczaić się do używania większych, mniej poręcznych karabinów. Nie ma to jak spluwa, która nadaje się na ciemne zaułki Lyonesse.Polecam oddychać przez usta, panie McKinnington.- rzucił w międzyczasie do elfa, wolną ręką wskazując na kącik ust. Doskonale zdawał sobie sprawę, że dla Arthura ważna mogła być prezencja, a uszczerbkiem na niej byłoby upierdzielenie się wymiocinami. Sam zaś zaczął zastanawiać się, czy Abrams będzie w ogóle do odratowania. Może na wszelki wypadek jemu też władować kulkę?...
Strzelanie(Zr): 6/10+; ST14;
:rold3: ; =9/14
:coin: : :dice: ; :rold0: :rold1: ; =17/14
Pocisk przebił czaszkę McGee i ugrzązł wewnątrz. Grittwig uznał, że to powinno załatwić sprawę i nerwowo przygryzając wargę począł przypominać sobie czy mówiono coś o prawdopodobieństwie śmiertelności w wypadku wyprutych flaków.
-1 :cnt10:
Następnie: 7 :trefl: - Sojusznicy


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 50 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group

Zakładanie bloga | Poradniki do gier | Filmiki | Testy na inteligencję